sobota, 7 listopada 2015

Składowa równania bliskości


Tak wiele mówi się o nagłym wejściu "na rynek" wielu zachowań, produktów i zdarzeń w nurcie bliskich rodziców - kwestia wymaga wyjaśnienia i częściowo uściślenia. 

Nie mówimy o bliskich rodzicach (niczym dalecy krewni), ale o rodzicielstwie bliskości, który choć nazywany nurtem nie ma żadnego związku z rzeką. Jest to sposób postrzegania rodziny i jej członków, a przede wszystkim interakcji pomiędzy nimi występujących - intuicyjne tworzenie (nie kierowanie, ponieważ nie mamy do czynienia z przedmiotem wymagającym metod, technik i dyspozytora) i pielęgnowanie więzi wewnątrzrodzinnych. Bliskość postrzegana jest tutaj przez obecność rodziców, ich troskę o dobro, rzeczywiste uczestnictwo w procesie poznawania świata przez ich Pociechę, wraz z dosłownie pojmowaną bliskością - nieodległą obecnością fizyczną i dotykiem. Naturalne dążenie do czerpania radości ze stworzenia nowego życia, rodziny i wspólnego tworzenia nowej historii. Mając na myśli bliskość i dotyk widzę trzymanie się za ręce, wspólne zabawy paluszkowe z maluszkami, sensoryczne poznawanie świata, ale przede wszystkim bazowe dotykanie wzajemne ciał w najbardziej podstawowym układzie - przytulaniu. Przytulać może każdy, nie jest to żadna wyuczalna zdolność - każdy posiada ją wewnątrz siebie, naturalną chęć i potrzebę bliskości drugiej osoby - mającej dla nas ogromne znaczenie w kwestii emocjonalnej. Przytulać możemy na różne sposoby: krótki uścisk przywitania, mocny uścisk po długotrwałej nieobecności, momenty przytuleń w dwubiegunowej radości z osiągniętego celu, czy najbardziej znane i lubiane - zarówno przez dzieci jak i ich rodziców - przytulanie z serca. Przytulanie na co dzień, od okazji, bez okazji, w mieście, na wsi, w urzędzie i w kolejce sklepowej - słowem bliska obecność emocjonalnie wartościowej dla nas osoby, będącej ostoją, przyjaciółką, ciepłem, a przede wszystkim osoby przywiązania. Osoba ta w sposób pozytywny pozwala nam poznawać relacje zachodzące w życiu społecznym, wchodzić w różnorakie interakcje, rozwijać zdolności psycho-fizyczne, bym finalnie potrafił/potrafiła wejść samodzielnie w system życia społecznego. Pierwszą osobą, którą dziecko poznaje w swoim życiu jest matka i stąd najczęściej ona zostaje osobą przywiązania - stąd też dziecięca chęć bycia przez nią przytulanym jest aktem naturalnym, świadczącym o zdrowej relacji i podłożu do prawidłowego rozwoju społecznego. Co w przypadku, gdy mam "nieodkładalnego bobasa" - nosić, przytulać, kołysać ! Oczywiście, że tak. Ból (chwilowe nadwyrężenie) stawów, mięśni czy układu kostnego nie winien być momentem całkowitego zarzucenia pomysłu dbałości o potrzeby dziecka, a sygnałem świadczącym o konieczności znalezienia alternatywnego rozwiązania - mającego dwubiegunowy pozytywny oddźwięk. Taką składową równania, w którym wynikiem zakłada się często dłużej trwającą bliskość, jest dla wielu chusta tkana. Jest narzędziem na drodze do celebrowania radości rodzicielstwa. Kawałek (3,6 m - 5,2m) materiału tkanego na krosnach - nie będący niczym kosmicznym ni wynalazkiem przyszłości (choć może kiedyś jakiś potentat pokusi się o wymyślenie samowiążących się chust...kto wie!), jest rozwiązaniem pozwalającym w kompleksowy sposób zapewnić dziecku realizację potrzeby bliskości, równocześnie dając wolne ręce do realizacji innych celów, jak np. przejrzenie tygodniowej poczty, wypranie czwartego tego dnia prania, posortowania prasowania, przeczytania pożądanej od miesiąca książki, upieczenia tych boskich czekoladowych muffinek, o których wspomniała przyjaciółka - a wszystko w pewności, że masz największy Skarb przy sobie,a dokładniej NA sobie i obydwu Wam jest dobrze, a nawet lepiej niż lepiej ! 
Pamiętajcie, że natura daje nam od siebie jedynie dobro! Korzystajmy z niego !